Grudniowe tradycje
12/07/2015
Grudzień to taki fajny czas, uśmiechania się, cieszenia małymi rzeczami.
Mój grudniowy kalendarz ma trzy istotne punkty:
6.12 - wielkie planowanie i małe domowe przyjemności, czekoladowe lizaki w skarpetach przy łóżku o poranku, czy adwentowy kalendarz od babci z wyjedzonymi właściwie już wszystkimi czekoladkami (zostawiam sobie tylko 24.12:)).
Potem 15.12 - moje urodziny, jak zwykle upiekę sobie tort, zrobię coś co lubię, ot takie małe urodzinowe przyjemności.. a później, później to już mrugnięcie okiem i święta.
W moim kalendarzu Mikołajki są więc dniem, gdy powinnam już wszystko zaplanować, rozpisać i zacząć szykować. Dlaczego? ponieważ w naszej rodzinie prezenty robimy home made. Stąd powstał pomysł do stworzenia ebooka. Razem z grupą blogerów do której miałam przyjemność ostatnio dołączyć, stworzyliśmy świąteczną, prezentową książkę kucharską, jako nasz grudniowy prezent dla Was.
24.12 Wigilia to ten moment gdy wszyscy spotykamy się z rodziną przy stole, radośnie, bez pośpiechu. My z Kubą, jak zapewne większość młodych małżeństw, uczestniczymy w minimum dwóch wigiliach, a to sprawia, że nie spędzamy ich tak, jak wszystkim życzymy - spokojnie. Chcąc nie chcąc, choćbyśmy nie wiem jak wszystko zaplanowali, jesteśmy w lekkim pośpiechu. Zawsze mam moralnego kaca, że nigdzie nie jesteśmy do końca, że nie możemy w pełni pokazać że lubimy, że kochamy, że się troszczymy. Często pojawiają się propozycje: to jeden rok święta tu, drugi tam. Nie. Tak się nie da, nasze rodziny mieszkają stosunkowo blisko siebie, nie wyobrażam sobie żebyśmy nie zobaczyli się z naszymi babciami na święta. Tak więc dwie wigilie. Trudno pokazać zaangażowanie będąc na wigilii godzinę. Trochę też dlatego, dobrych kilka lat temu, wpadłam na pomysł ręcznie robionych prezentów. Lubię prezenty w które wkłada się serce, nawet jeśli jest maleńki drobiazg.. Nie pamiętam co dostałam pod choinkę od męża, ale pamiętam w co było zapakowane, bo zachowałam ten papier, z odręcznymi rysunkami, które Kuba produkował schowany za łóżkiem w sypialni, żebym nie zobaczyła co robi:)
To właśnie o to chodzi, o zaangażowanie, o to że nie idziemy bezmyślnie do sklepu kupić kolejny zestaw kosmetyków, czy szalik, a przygotowujemy się wcześniej, planujemy i wkładamy całe nasze serce w to co dajemy. Nawet jeśli jest to tylko feta w słoiku, czy kilka pierniczków.
Tak powstała tradycja w naszej rodzinie, z czasem co większe leniwce zaczynają się wyłamywać, ale zawsze znajdziecie pod naszą choinką ręcznie robione prezenty (nie tylko takie do jedzenia).
Miłej lektury ebooka:)
0 komentarze